Humor - Na wesoło, żarty, żarciki ;)
AnA - 2011-01-03, 00:44
Zdaje mi się czy temat z żartami był już raz założony przez Seweryna? Samoistnie zniknął czy jak...?
[ Komentarz dodany przez: Kiler: 2011-01-03, 00:48 ]
Duzo tematow zniknelo.... ja pisalem kiedys kawaly w wspomnianym przez Ciebie temacie i tez gdzies to wsiaklo.
BiancoNeri1985 - 2011-01-08, 20:19
Na wesoło czyli Baśka wygrywa BMW !!
http://www.youtube.com/watch?v=UZx1QNuUetE
Grabarz - 2011-01-08, 22:27
Hehe widziałem to w tamtym roku
venixxon - 2011-01-09, 13:12
Każdy powinien tak zrobić to by te ch...... nie nękali ludzi tymi sms-ami
Kora - 2011-01-12, 01:09
niedawno przeżyłam to na własnej skórze ...
chyba to wprowadzę w życie ...
Grabarz - 2011-01-12, 01:19
hehe dobre. Widzę, że połowę demotywatorów przeniosłaś
Kora - 2011-01-12, 01:23
E no co ty, zaledwie 1/50
AnA - 2011-01-12, 03:14
Kiler - samo nic nie wsiąka no, chyba że jesteś kiepskim Adminem że zaczyna wsiąkać...
żeby nie było OT:
Żona programisty - Ciągle jesteś zajęty i siedzisz przy komputerze. Żebym choć miała dziecko... - Kładź się, będziemy instalować...
Programista rozmawia ze swoimi przyjaciółmi po fachu:
- Wczoraj w nocnym klubie poznałem świetną blondynę!
- Och Ty szczęściarzu!
- Zaprosiłem ją do siebie, wypiliśmy trochę, zacząłem ją dotykać...
- I co? I co?
- No a ona mówi: „Rozbierz mnie!"
- Nie może być!
- Zdjąłem z niej spódniczkę, potem majteczki, położyłem na stole tuz obok laptopa...
- Nie gadaj! Kupiłeś laptopa? A procesor jaki?
[ Komentarz dodany przez: Kiler: 2011-01-12, 09:21 ]
Nie wiesz o co chodzi z wsiaknieciem co niektorych tematow, wiec prosze Cie nie komentuj.
Grabarz - 2011-01-12, 03:29
Hehe bywały i takie sytuacje
A porusz temat gier....przechlapane
Kiler - 2011-01-12, 09:24
Dlaczego Bill Gates nazwal swoja firme Microsoft ??
To wie tylko jego zona.
----------------------------------------------------------------------
Dlaczego Bill Gates jest najbogatszym czlowiekiem swiata ??
Bo za bledy sie placi
[ Dodano: 2011-01-12, 09:26 ]
Rozmawia dwóch informatyków:
- Stary wpadnij do mnie, będzie impreza: muzyka, drinki, panienki!
- Muzyka OK, drinki OK, a tych panienek ile będzie?
- Z 8 GB.
[ Dodano: 2011-01-12, 09:26 ]
Kilku informatyków po pracy wybrało się na piwo.
I jak to "komputerowcy" prowadzą rozmowy tylko o chipsetach, twardych dyskach, itp.
W końcu jeden z nich głośno się odzywa:
- Panowie! Tak nie można, tylko rozmowy o robocie. Porozmawiajmy o czymś innym.
- A o czym? - pyta jeden z kolegów.
- Na przykład o dupach - odpowiada ten pierwszy.
Zapadła dłuższa chwila ciszy.
W końcu jeden się odzywa:
- Moja karta graficzna jest do dupy!
[ Dodano: 2011-01-12, 09:27 ]
Synek Billa Gatesa pyta sie ojca:
- Tato, chcialbym w koncu zasmakowac seksu, ale nie wiem jak zaproponowac to kobiecie...
- Musisz, synu, kupic jej wielki bukiet pieknych róz, zaprosic ja do wykwintnej restauracji na dobra kolacje i markowe wino, pózniej zabrac ja ekskluzywnym samochodem do drogiego hotelu...
W tym momencie wtracila sie córka:
- Tatusiu, a co z romantycznym spacerem nad brzegiem jeziora, zbieraniem polnych kwiatów w swietle ksiezyca, szeptaniem czulych slówek?
- To wszystko wymyslili linuksiarze, córeczko, zeby podupczyc za darmo...
[ Dodano: 2011-01-12, 09:28 ]
Złapał głodny programista złotą rybę (jakiegoś zmutowanego śledzia), no i jak zawsze trzy życzenia:
"Po pierwsze, chcę pokoju na całym świecie"
Biedna ryba na to:
- Sorrki, za trudne, inne poproszę.
- No to niech Windows 95 się nie zawiesza.
- Dobra już, może być pokój na całym świecie.
[ Dodano: 2011-01-12, 09:30 ]
Dzieci piszą wypracowanie o tym, jak wyobrażają sobie pracę informatyka.
Nie pisze tylko Karol.
- Dlaczego nie piszesz? - pyta go nauczycielka.
- Czekam, aż mi się otworzy edytor tekstu.
[ Dodano: 2011-01-12, 09:33 ]
Podchodzi facet do prostytutki i mówi:
- co mogę zrobić za 5 zł?
- wsadzić i wyciągnąć - ona odpowiada
Dobra facet ściąga spodnie, wsadził ...mija 10 min zdenerwowana prostytutka pyta:
- czemu nie wyciągasz?
Na to facet odpowiada:
- bo mam tylko 2,50 zł
[ Dodano: 2011-01-12, 09:33 ]
Lato, popołudnie, mąż mówi do żony:
- Może pójdziemy do łóżka?
- Ale Jasiu jeszcze nie śpi, jak mu wytłumaczysz, że tak wcześnie do łóżka idziemy? A jak coś usłyszy?
- Ja to załatwię - mówi mąż i idzie do Jasia.
- Jasiu, stań w oknie i licz ubranych na czarno ludzi. Za każdego dostaniesz ode mnie złotówkę.
Jasiu idzie do okna, rodzice do łóżka.
Jasiu liczy:
- Złoty... dwa... trzy... oj, ojcu by taniej prostytutka wyszła,
procesja pogrzebowa idzie...
[ Dodano: 2011-01-12, 09:39 ]
Tekst zawiera treści erotyczne i zwroty uwazane za wulgarne
Zastanow sie czy chcesz czytac!
Mrok wieczorny — babcia siwa
przy kominku głową kiwa.
Nos jak haczyk, okulary,
Coś pierdoli babsztyl stary.
Snuje bajdy niestworzone,
O królewnie Pizdolonie,
O trzech braciach jak niewielu,
O matuli ich z burdelu,
Opowiada stare dzieje…
A na dworze wicher wieje.
Siądźcie społem panny, smyki,
Młodojebce, stare pryki
I nadstawcie dobrze uszy!
Choć na polu śnieżek prószy.
W domu ciepło i wygodnie…
Zostaw pan w spokoju spodnie!
Bo się wnet zawoła Mamy!…
Cyt! Uwaga! Zaczynamy!
Za morzami, za rzekami,
Za lasami, za górami,
Żył przed bardzo wielu laty,
Król potężny i bogaty,
Dobrotliwy, szczodrobliwy,
Lecz niezmiernie rozżalony,
Z racji córki, Pizdolony,
Która przecie dobra, miła
Lecz… nadmiernie się kurwiła.
A dawała bez wyboru
I rycerzom, panom dworu,
I kucharzom, i stolarzom,
Czasem nawet i malarzom!
Na leżąco, na stojaka,
W dupę, w cycki i na raka.
Czy na dworze, czy w salonie,
Czy w klozecie, czy na tronie,
W każdej chwili, w każdym czasie
Wciąż myślała o kutasie.
Próżno mówił jej król stary,
Że we wszystkim trzeba miary,
Nie wypada bowiem pannie
Tak się kurwić bezustannie.
Na nic się to wszystko zdało,
Wciąż jej chuja było mało
I na całym króla dworze
Nikt chędożyć już nie może.
Wszyscy byli rozjebani.
Nawet księża, kapelani.
Raz ją tak swędziała dupa.
Że zgwałciła i biskupa,
A gdy ten ją zerżnął marnie
— Poszła dawać pod latarnię.
Aż z burdelów w całym mieście,
Do samego króla wreszcie,
Od kurewskiej całej nacji
Przyszły kurwy w delegacji.
Ta najbardziej rozjebana,
Padłszy przed nim na kolana,
Z wielkim trudem tłumiąc łkanie
Rzecze: „Królu nasz i Panie!
Ty panując od lat wielu
Ojcem byłeś dla burdelu.
Upadają obyczaje!
Twoja córka dupy daje!
Na ulicy! bez pieniędzy!
Przez co wpycha nas do nędzy.
Nikt nas dziś już nie pierdoli,
Bo darmochę każdy woli!
A więc najjaśniejszy panie,
Sprawiedliwość niech się stanie!”
Król na łzy kurewskie czuły,
Kazał dać ze swej szkatuły
Każdej kurwie po dukacie,
Po czym zamknął się w komnacie.
W nocy zaś przywołał swego
Astrologa nadwornego,
By ten patrząc w gwiezdne szlaki
Znalazł wreszcie sposób jaki,
By królewnę można było
— Dobrowolnie, czy też siłą —
Wrócić znów do cnoty granic,
A gdy to się nie zda na nic,
Niech przynajmniej w swojej sferze
Obłapników sobie bierze.
Więc astrolog wziąwszy lupę,
Zajrzał raz królewnie w dupę,
Wielkim cyrklem pizdę zmierzył,
Po czym zamknął się w swej wieży.
Tak był w pracy pogrążony,
Taki przy tym roztargniony,
Że szukając prawd na niebie
W roztargnieniu srał pod siebie.
Kręcił, wiercił teleskopem,
Wreszcie wrócił z horoskopem
I rzekł: „Smutną wieść, niestety
objawiły mi planety,
Że królewny nic nie wstrzyma.
Na jej szał lekarstwa ni ma!
Chyba, że się znajdzie jaki,
Tęgi jebak nad jebaki,
Który ją tak zerżnie pięknie,
Że królewnie picza pęknie!
Żywym ogniem się zapali,
Na kawałki się rozwali.
Wtedy będzie pizdolona
Z czaru swego wyzwolona!
I znów stanie się prawiczką
Z malusieńską, ciasną piczką.”
Król, choć płakał ze zmartwienia,
Zamknął córkę do więzienia,
By się więcej nie puszczała.
Tam codziennie dostawała,
Prócz świetnego utrzymania,
Tysiąc świec do brandzlowania,
Wazeliny beczkę całą…
Lecz jej tego było mało.
Ciągle płacze, ciągle krzyczy:
„To za mało dla mej piczy!”
Wszystkim było ogłoszone
Że kto zbawi Pizdolonę
Ten dostanie ją za żonę
I podzieli się królestwem
by raz skończyć z tym kurestwem.
Więc zjeżdżają się jebacze,
Czarodzieje, zaklinacze,
I rycerze, królewicze,
By królewnie zerżnąć piczę!
Każdy swoich sił próbuje,
Lecz choć tęgie mieli chuje
Na nic się to wszystko zdało,
Bo królewnie wciąż za mało.
Król, gdy widział co się dzieje
Stracił całkiem już nadzieję,
Płakał, martwił się dzień cały
Aż mu jaja posiwiały
Bo już siwy był na głowie.
…A tymczasem heroldowie
Wieści dziwne rozgłaszali
Coraz dalej, dalej, dalej…
Aż dotarły hen daleko,
Gdzie za siódmą górą, rzeką,
Stała sobie mała chatka,
W niej mieszkała stara matka
Wraz z synami swymi trzema,
Którym równych w świecie nie ma.
Każdy dzielny, tęgi, zwinny,
ale każdy z nich był inny
I w tym nie ma nic dziwnego:
Każdy z ojca był innego.
Bo w młodości swojej czasie
Matka strasznie puszczała się.
Była stróżką przy burdelu
I kochanków miała wielu.
Syn najstarszy miał (**) długi
I gruby na kształt maczugi,
A po bokach jego były
jak postronki - grube żyły,
Jakieś sęki, jakieś guzy -
Jaja miał jak dwa arbuzy!
A że ciągle mu bez mała
ta ogromna pyta stała,
Chujogromem go nazwano.
Pizdoliza nosił miano
Syn następny, bo lizanie
Stawiał wyżej nad jebanie,
I nie było mistrza w świecie,
Co prześcignął go w minecie.
Cieszą matkę takie dzieci,
Lecz niestety — smuci trzeci,
Który rodu był zakałą,
Bo miał kuśkę całkiem małą,
A cieniutką na kształt glizdy
I nie palił się do pizdy.
Dobrze, gdy z matczynej woli
Raz na miesiąc popierdoli.
A że mało tak obłapia,
Bracia mieli go za gapia.
No i matka nawet czasem
Nazywała go Głuptasem.
Tak im słodko życie idzie,
Ani w zbytku, ani w biedzie.
Starsze bowiem dwa chłopaki
Zarabiali w sposób taki,
że pobożne, starsze panie
Brały ich na utrzymanie.
A i matka, chociaż stara,
Też dawała za talara.
Tylko trzeci syn - wyskrobek
Wypinał się na zarobek.
Że nie udał się niewiastom,
Dawał dupy pederastom
I ku wielkiej matki złości
Nie brał nic od swoich gości.
Tak im się więc dobrze żyło,
I wygodnie, dobrze, miło.
Aż dotarła i w ich strony
Wieść o losie Pizdolony.
Na zarobek więc łakoma
woła matka Chujogroma
I tak rzecze: „Ty, mój synu
Idź! Dokonaj tego czynu!
Gdy spierdolisz Pizdolonę
To dostaniesz ją za żonę.
Pół królestwa twoim będzie!
Tak królewskie brzmi orędzie.”
Syn usłuchał rady matki.
Zaraz włożył czyste gatki.
Wymył chuja - i bez zwłoki
Raźno ruszył w świat szeroki.
A gdy przybył do stolicy,
Zaraz poszedł do ciemnicy
Gdzie się świecą, rozkraczona,
Brandzlowała Pizdolona.
Pyta dębem mu stanęła,
Więc się ostro wziął do dzieła
I za pierwszym sztosem leci
Błyskawicznie drugi, trzeci,
Czwarty, piąty — aż nareszcie
Wyrżnął sztosów tysiąc dwieście
I utracił siłę całą —
Lecz królewnie wciąż za mało!
Tak był potem osłabiony,
Że zleźć nie mógł z Pizdolony,
Aż musiały dworskie ciury
Ściągnąć go za dupę z dziury,
I zanieśli omdlałego,
Do szpitala zamkowego.
A królewna ciągle krzyczy,
Że to mało dla jej piczy!
Prędko, prędko baśń się baje,
Nie tak prędko kutas staje,
Baśń się baje, czas ucieka,
Chujogroma matka czeka,
W końcu martwić się zaczyna -
Że nie widać skurwysyna.
Aż ją doszły straszne wieści…
Powstrzymując łzy boleści,
Pizdoliza do się wzywa
I w te słowa się odzywa:
— „Bratu, rzecz to nie do wiary,
Nie powiodły się zamiary.
Kutas zmarniał mu, niestety —
Idź więc ty, spróbuj minety!”
I Pizdoliz wnet bez zwłoki,
Ruszył prędko w świat szeroki.
W końcu zaszedł do stolicy.
Tam się udał do ciemnicy,
Gdzie się świecą, rozkraczona,
Brandzlowała Pizdolona.
Zaraz ją za piczę łapie
I minetę tęgo chlapie
Język jego na kształt węża
To się spręża, to rozpręża,
To się wije jak sprężyna,
W pizdę wwiercać się zaczyna,
To po wierzchu, to od środka.
Kręci na kształt kołowrotka,
To się zwija znów jak fryga,
że gdy patrzeć — w oczach miga.
Doba tak za dobą mija,
On jęzorem wciąż wywija.
Lecz z nim także to się stało
Że utracił siłę całą.
Więc i jego dworskie ciury
ściągnęły za dupę z dziury,
I wyniosły omdlałego,
Do szpitala zamkowego.
A królewna ciągle krzyczy,
Że to mało dla jej piczy!
Prędko, prędko baśń się baje,
Nie tak prędko kutas staje,
Baśń się baje, czas ucieka,
Pizdoliza matka czeka,
I już martwić się zaczyna —
Bo nie widać skurwysyna.
W końcu widząc, że nie wraca
Myśli: „Na nic moja praca…
Biedna dola jest matczyna.
Oto już drugiego syna
Losy wzięły mi zdradziecko!
Jedno mi zostało dziecko,
I do tego całkiem głupie”.
…Głuptas miał to wszystko w dupie.
Raz spokojnie po jedzeniu
Chciał pochrapać sobie w cieniu.
Coś mu jednak spać nie daje,
Coś go ciągle gryzie w jaje.
Więc się prędko zrywa z trawy,
W portki patrzy się ciekawy
A tu się po jajach szwenda
Niby chrabąszcz — wielka menda!
Głuptas już rozpinał gacie,
By ją zgubić w sublimacie,
Gdy wtem menda nieszczęśliwa
Ludzkim głosem się odzywa:
„Nie zabijaj chłopcze luby!
Czemu pragniesz mojej zguby?
Menda też stworzenie boże,
Że inaczej żyć nie może
I że czasem w jajo utnie —
Nie gubże jej tak okrutnie!”
Głuptas to do serca bierze,
Myśli sobie: „Biedne zwierzę,
Że mnie utniesz, cóż to złego?
Przecież nie zjesz mnie całego.
A pocierpieć czasem mogę
Idź więc dalej w swoją drogę!”
A tu nagle menda znika
I zmienia się w czarownika,
Czarownika - czarodzieja,
I do swego dobrodzieja,
Co się w strachu z miejsca zrywa,
W takie słowa się odzywa:
— „Że litości miałeś względy
Dla bezbronnej, słabej mendy
I żeś jej darował życie -
Wynagrodzę cię sowicie.
Dam ja ci wskazówki pewne
jak spierdolić masz królewnę.
Sił twych mało tu potrzeba
Jest kondona - samojeba,
Który ma tę dziwną siłę,
Że gdy włożysz na swą żyłę
I rozkażesz - on za ciebie
sztos za sztosem ciągle jebie
Czarodziejską mocą cudną!
Ale zdobyć go jest trudno...
Dupa strzeże go zaklęta,
Na przechodniów wciąż wypięta,
Z której mocą złego ducha
Ustawicznie ogień bucha.
I czy z bliska, czy z daleka,
Żarem swoim wszystko spieka.
I w tym mocnym, wielkim żarze
Dupa się całować każe,
Lecz gdy powiesz do niej słowa:
- «Niech się ogień w dupie schowa!
Sama się pocałuj właśnie!»
- Wtedy ogień w dupie zgaśnie.
I powoli, z dobrej woli,
Kondon zabrać ci pozwoli.
Za twą dobroć ja ci mogę
Do tej dupy wskazać drogę.
Weź ten kłębek z sobą razem,
On ci będzie drogowskazem!
Rzuć na ziemię i idź wszędzie,
Gdzie się kłębek toczyć będzie.
Lecz pamiętaj zawsze święcie
Czarodziejskie to zaklęcie!”
Tu czarownik, niby mara,
Zniknął i rozwiał się jak para.
Głuptas wstaje ucieszony,
Bierze kłębek, rozbawiony,
I nie mówiąc nic nikomu
Po kryjomu znika z domu.
Prędko, prędko baśń się baje,
Nie tak prędko kutas staje.
Głuptas idzie, nie ustaje,
Coraz nowe mija kraje.
Gdy stu granic minął słupy
Zaszedł wreszcie aż do dupy,
Z której ogień wieczny tryska.
A podszedłszy do niej z bliska,
Rozżarzonej nad pojęcie,
Czarodziejskie swe zaklęcie
Głuptas z całej siły wrzaśnie:
„Sama się pocałuj właśnie!”
Wtedy dupa zawstydzona,
Puściła go do kondona.
Więc z kondonem, ucieszony,
Pędzi wnet do Pizdolony.
A gdy przybył do stolicy,
Zaraz poszedł do ciemnicy,
Gdzie się świecą, rozkraczona,
Brandzlowała Pizdolona.
Wkłada kondon na kutasa
I… O dziwo! U głuptasa
(**), co zawsze był jak z ciasta,
Na olbrzyma się rozrasta!
Na sto chujów się rozdziela
Każdy gruby, jak ta bela,
Każdy twardy, jak ze stali,
Każdy długi na sto cali!
Wszystkie chuje z całej siły
Na królewnę się rzuciły,
Każdy się jej w piczę wwierca,
Każdy końcem sięga serca,
Każdy jej się w piczy grzebie,
Każdy jebie, jebie, jebie…
Głuptas leży bez wysiłku,
Czasem klepnie ją po tyłku
Czasem w cycki pocałuje,
A samojeb piczę pruje.
Aż królewna Pizdolona
Zchędożona, spierdolona,
Ze zmęczenia ledwo żywa,
Krzyczy: — (*_) się rozrywa!
Takie przy tym tarcie było,
Aż się w piczy zapaliło.
By ugasić pożar ciała,
Straż zamkowa przyjechała
Z toporami, z bosakami,
Sikawkami i kubłami,
Słowem — z całym inwentarzem
Używanym przy pożarze.
I po długiej, ciężkiej pracy
Ugasili ją strażacy.
Tak została Pizdolona
Z czaru swego wybawiona,
I znów stała się prawiczką
Z malusieńką, ciasną piczką.
Głuptas dostał zaś w podziękę
Pół królestwa i jej rękę.
Król był taki ucieszony,
Ze zbawienia Pizdolony,
Że pomimo swej starości
Kapucyna rżnął z radości,
Tak się znowu poczuł młody
Potem zaś wyprawił gody
Głuptasowi z Pizdoloną -
Mnie na gody zaproszono.
Więc jak mówię, też tam byłem.
Jadłem, piłem, pierdoliłem,
Bawiłem się z nimi społem,
Aż zasnąłem gdzieś pod stołem…
Tu bajka dobiega końca
Już za oknem patrzeć słońca
Przy kominku babcia siwa
Coś mamrocze, głową kiwa
Dając dziatwie pouczenia
O rozkoszach chędożenia.
Których i Wam czytelnicy
Autor tej powiastki życzy!
venixxon - 2011-01-12, 09:53
Dzwoni informatyk do informatyka i mówi:
-Cześć wiesz co zepsuło mi się auto,
-Tamten odpowiada:
-A próbowałeś wyjść i wejść jeszcze raz??
AnA - 2011-01-12, 19:28
Jestem na forum dłużej od Was i byłam tu Adminką swego czasu
Pojęcie o działaniu forum mam na pewno nie mniejsze od Waszego
A teraz już wcale na forum się nie udzielam, jakoś straciło swój klimat... Szczególnie jak swego czasu można było trafić tutaj na niejedną kłótnię. A widzę że nie tylko ja tutaj nie wchodzę tak często jak kiedyś, Semeny i Wujaszka też dawno nie spotkałam.
Ja się nigdzie nie wyżywam, napisałam dwa zdania, wcale nie pouczam Admina ani tym bardziej Adminów
AnA - 2011-01-12, 19:43
Że temat sam zniknął mi nie wmówisz, forum jest bardzo proste w obsłudze wątpię że tu coś znika. Widać ten kto się nie udziela jak kiedyś zostaje "wyklęty", jego tematy chyba także
Czemu Semeny ani Wujaszka nie ma wiem, i nic nie udaję, ale zdaje mi się właśnie że to głównie przez "ten" klimat, jaki już się tworzy na wątku - każdy kto coś powie na Admina, który sam wziął się nie wiadomo skąd jest zły i bezczelny.
To że mnie nie widać - już napisałam wcześniej dlaczego tak jest
A w jęzor sama powinnaś się ugryźć, bo nie z Tobą zaczęłam dyskutować, z tego co widzę nie świecisz się na pomarańczowo więc nie rozumiem po co się wtrącałaś. Czyżby Twój mąż nie umiał sam odpisać i musisz to robić za niego?
Seweryno - 2011-01-12, 21:08
Kora napisał/a: | AnA napisał/a: | Kiler - samo nic nie wsiąka no, chyba że jesteś kiepskim Adminem że zaczyna wsiąkać...
|
A Ty co ?
Skąd to się wzięła nasza panna, ze poucza adminów ?
Masz Ty pojęcie w ogóle o forum ?
Ile razy tu wchodzisz w ciągu roku ?
Nikt tu nie kasuje tematów, więc się kobitko wyżywaj gdzie indziej ... |
Spójrz sobie "panienko" na daty kiedy Ania dołączyła na forum i swoje - juz bedziesz wiedzieć skąd sie wzięła.
Moze Ci coś przypomne: Bartek stworzył to forum wraz z ogromnym wkładem Semeny oraz Wujaszka.
Ja miałem przyjemność być moderatorem oraz Ania.
Potem nastąpiły zmiany ( sami sobie odpowiedzcie czy na lepsze ). Kiler wzioł sie za robote od Bartka itd.itd.
A tak na marginesie: do Ciebie była ta mowa czy do Admina?
Wiec niech on sie wypowie...
Zawsze stajesz sie adwokatem swojego faceta?
Posty i tematy same nie znikają:P albo je ktoś skasował celowo albo Admin dupa...
Kiler - 2011-01-12, 21:09
Taka baze danych forum dostalem i zadne tematy nie byly kasowane! Co do Wujaszka i Semeny to szanuje ich decyzje. Idac z Wujem z wycieczki ktora byla na zlocie porozmawialismy sobie. Reszty wiedziec nie musisz. Bylo 3 Adminow ?? Ty, Semena, Bartek i kto jeszcze ????
Pisac tylko kawaly bo bede ostrzezenia! i nie ma nawet najmniejszego OT! Caly post ma zawierac tylko kawaly!
Kazdy nastepny post zawieracjacy OT bedzie nagradzany ostrzezeniem! Regulamin sie klania.
|
|
|